Naciśnij tu do powrotu na pierwszą stronę (przenieś)

 

ŚWIADECTWA

 

Droga Pani Weroniko:

 

Serdecznie Bóg zapłać za drogocenne dary z Nieba, które otrzymałam; 4 medaliki, szkaplerz, różaniec, oraz cudowne płatki róż.  Jestem bardzo wdzięczna, ponieważ otrzymałam dar uzdrowienia przez naszą ukochaną Matuchnę Najświętszą i Pana Jezusa, ukochanego Wybawiciela utrapionych. 

 

Mój synek Kszysiu ma 12 lat.  Od roku czasu miał dziwną alergie skórną.  Wyglądał jak poparzony, miał wielkie bąble na całym ciele, a jak nie dostał zaraz tabletki, bo nie miałam pieniędzy na ich wykupienie-strasznie puchnął i bąble rozlewały się jak po poparzeniu wodą.  Po przyłożeniu cudownego płatka róż, bąble znikały.  Minął już miesiąc, a uzdrowienie jest całkowite.

 

Zawsze zwracałam się do Boga i Matki Bożej o pomoc.  Przeważnie więcej otrzymywałam  jak zasługiwałam na te rzeczy, ale byłam leniwa do chodzenia do kościoła, do odmawiania  pacierzy z dziećmi.  Teraz po otrzymaniu różańca od Pani Róż, kocham odmawiać różaniec i cieszę się gdy odmawiam różaniec za dusze w czyśccu, za konających i chorych, za Papieża, księży, biskupów, za siostry zakonne i proszę Boga i naszą Panią od Róż o uzdrowienie dla całej naszej rodziny i grzeszników świata całego.  Ja naprawdę nigdy nie lubiałam odmawiać różańca.  Dziś nie umiem się położyć spać bez odmówienia różańca.  Chciałam bardzo podzielić się z moim szczęściem, radością i prosić o przysłanie mi więcej płatków róż dla potrzebujących.

Sługa na zawsze

Barbara  Ł. (Słupsk)

 

 

Kochani Bracia i Siostry:

 

Jak wielką radość nam sprawiacie, że pamiętacie o nas Polakach.  Kochani, list i różańce otrzymałam.  Sprawiło mi to wszystko wielką radość, bo to wszystko na korzyść Boga.  Wierzę mocno, że to Matka Boża działa.

 

Te różańce i płatki róż są cudowne.  Jeden mały przykład:  W mojej parafii proboszcz bardzo był przeciwny tym, którzy wierzą w objawienia, a zwłaszcza przeciwko mnie, bo prowadzę dom modlitwy-czuwanie nocne.  Nawet wygłaszał mnie na ambonie.  Znosiłam to pokornie.  Nagle zachorował, dostał paraliż, leżał, więc ja wzięłam różaniec, płatki róż i orędzia i poszłam do niego.  Rozpłakał się, ucałował różaniec, przyjął płatek róż, położył na chore miejsce i powiedział, że różaniec ten przez Matkę Bożą błogosławiony będzie do końca życia uwielbiał, chronił, szanował i na nim się modlił.

 

Szybko powrócił do zdrowia, a dzisiaj w poniedziałek już odprawił Mszę św.  Uwierzył i dziękował pani Lueken i powiedział; że prawdziwy cud.  Jaka radość dla nas i Pana Boga, że się nawrócił.

Serdecznie Bóg zapłać

Szczęść Boże

Leokadia J.

(Moszczenica k/Piotrkowa Tryb.)

 

 

Nie przez przypadek dotarło do mnie posłannictwo-orędzie i róże Maryi, cudowne medaliki i cudowne płatki róż, lecz jest to zarządzenie z Nieba, abym za siebie i innych w modlitwę różańcową, modlitewne  czuwanie i świat cały, włączyła się.  Miałam bardzo dotkliwy ból zęba, z chwilą przyłożenia cudownego płatka róży, ból ustąpił całkowicie.

 

Również przyłożyłam cudowny płatek róży na biodro (rana po uderzeniu, miejsce sine i zaczerwienione, utworzył się bolesny guz wielkości śliwki) przykładałam różne inne okłady na bolące miejsce-okłady nie pomagały.  Gdy nosiłam przez kilka dni cudowny płatek róży-sine miejsce i guz całkowicie ustąpił-nie ma śladu po tym bolesnym  urazie-nie boli.

 

Mam ogromną wiarę w cudowne płatki róż.  Działają one na mnie kojąco i szczęśliwie.  Pragnę być wierną naszej Pani od Róż i Jezusowi do końca mego życia.  A tobie droga Weroniko życzę dużo siły i zdrowia w tym zbawiennym dla świata posłannictwie.  Modlę się na różańcu 15 dziesiątek codziennie za ciebie do Maryi Niepokalanej i za tych braci i siostry, którzy pracują w tym wielkim dziele.  Moje wielkie dziękczynienie za wszelkie dobro, którym obdarza  mnie Maryja Niepokalana i Jej Syn Jezus Chrystus.

Wdzięczna sługa

Waleria W.  (Zakopane)

 

 

Pragnę podziękować Matce Bożej od Róż za uleczenie mojego brata Kazimierza, ciężko chorego i bardzo cierpiącego na kręgosłup.  Żadne leczenie i różne zabiegi nie dawały poprawy, lecz nasilały większy ból.  Byłam załamana z powodu jego cierpienia.  Pewnego dnia dałam mu płatek róży, aby choć troszke miał nadzieję, że będzie lepiej.  Nie miałam pojęcia wtedy, że zostanie uleczony.  Ból ustępował z dnia na dzień, a brat dzisiaj wykonuje  wszystkie prace. 

 

Natomiast ja, Matuchno Boża nie umię opisać Ci radości, jaką czuję za uleczenie brata.  To wszystko zawdzięczam Tobie.  A ja uwielbiam różaniec i dużo się modlę za dusze ś.p. Weroniki Lueken.

Niegodna  Stanisława 

(Muszyna)

 

 

 Tak bardzo cierpiałam, gdyż miałam otwartą ranę ropną na nodze.  W październiku 1995 roku otrzymałam od was płatki róży, które przykładałam do nogi.  Modliłam się na różańcu i rana się wygoiła.

 

Sprawiła to Matka Boska od Róż.  Dziś dziękuję Matce Najświętszej za uzdrowienie nogi i wciąż będę pamiętać o odmawianiu różańca.

Ludwika D.

(Połajewo, woj. Pilskie)

 

 

 Pani Anna Ż. z osiedla Gwarków, woj. Katowickie pisze; że przy otwieraniu listów od Weroniki czuje zapach róż po całym pokoju.

 

 Serdecznie dziękuję za płatki, które otrzymałam.  Bóg zapłać.  Jeśli chodzi o płatki, to jeden z nich włożyłam zaraz babci pod poduszkę.  Rano wstając bardzo się przelękła mówiąc; że w nocy nie mogła spać z powodu głośnego bicia dzwonów.  Głos ten (oznajmiła) wywodził się spod poduszki.

Jadwiga B.

(Drołtowice, woj. Kaliskie)

 

 

Moja żona Halina bardzo cierpiała na ból nogi i biodra lewego.  Pewnego dnia modliłem się na świętym różańcu misyjnym, a żona prosiła, abym jej ulżył w cierpieniu.  Miałem trzy płatki róży od was kochani, błogosławione przez Matkę Bożą.  Wziąłem jeden płatek i przyłożyłem na miejscu bolącym.  Z tego płatka uderzyła taka siła prądu elektrycznego, aż ręka odskoczyła od żony.  Przyłożyłem po raz drugi i tak samo się stało.  Ten prąd z tego płatka-była taka siła Matki Bożej, i od tej pory ból ustąpił do dnia dzisiejszego.  Niech będzie chwała i cześć Twemu Niepokalanemu Sercu za tą łaskę uzdrowienia mojej żony Haliny.

 

Stanisław R.  (Gdańsk-Oliwa)

 

 

Drodzy:

 

Jestem kobietą w starszym wieku.  Niewidoma na jedno oko, a mąż jest inwalidą.  Syn nas przygarnął do siebie, myśleliśmy, że sobie ulżymy na stare lata.  Sprzedaliśmy swoje mieszkanie i spłaciliśmy synowi mieszkanie  z zadowoleniem, że na stare lata będzie nam lżej z rodziną.  Ale jedyny Bóg wie w jakie piekło żeśmy weszli.  Syn z żoną bardzo żyli w niezgodzie, same przekleństwa, kłótnie i stale rozmowa o rozwodzie.  Gdy jednego razu wtrąciliśmy się z myślą pogodzić ich-ta nienawiść odwróciła się na nas rodziców.  Dlaczego się mieszamy do ich spraw, aż nie można było słuchać.  W końcu, gdy otrzymaliśmy płatki róż mąż uszył torebki z tasiemką na szyję i nosimy je. 

 

Zaproponowaliśmy dla syna i synowej, ażeby przyjeli te płatki róż uzdrawiające.  Przyjeli z chęcią i od tej pory spokój w rodzinie.  Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy bardzo wesoło z życzeniami.

 

Składam za to i medaliki Bóg zapłać.

Elżbieta Ch.  (Wrocław)

 

 

Drodzy:

 

Otóż chciałam opisać, że zachorowała kobieta w mojej rodzinie.  Zawieziono ją do szpitala.  Tam stwierdzono, że potrzebna jest operacja na płuca.  Zgodziła się z niechęcią.  Gdy otworzyli-stwierdzili, że nie mogą nic poradzić.  Mężowi powiedzieli; że ona ma tylko trzy miesiące do życia.

 

Otóż, gdy się dowiedziałam, posłałam dla niej płatki róż, aby nosiła przy sobie.  Kobieta zaczęła przybywać na wadze.  Od września 1989 roku (czas operacji) do lutego 1990 przybyła 8 funtów.  Żyje po dzisiejszy dzień, chodzi do kościoła i wszędzie.  Za płatki róż składamy serdeczne Bóg zapłać.

Elżbieta Ch.  (Wrocław)

 

 

Droga Weroniko:

 

Po przeczytaniu orędzia z Bayside poprosiłam o wpisanie mnie na listę otrzymujących posłannictwa.  Gdy przeczytałam o “cudownych płatkach róży” i medalikach, napisałam po te artykuły.  Mój mały Marek, który ma 11 lat prawie nie miał skóry na pięciu palcach u nóg.  Była to bardzo złośliwa “egzema” i żadne lekarstwa w ogóle mu nie pomagały.  On spał w skarpetach, ponieważ wstydził się z powodu swoich nóg.  Po otrzymaniu cudownego płatka róży i po otarciu stóp nastąpiła różnica w jednym dniu.  Po trzech dniach jego stopy wyglądały tak pięknie.  Już nie wyglądały surowe.  Na stopach wyrosła nowa skóra.  Dziękuję pani i Najświętszej Matce za to.  Ja właściwie miałam silną wiarę w cudowny płatek róży.

Niech Najświętsza Maryja pozostanie z panią na zawsze.

L.T.  (Stamford, Connecticut, USA)

 

 

Szanowni Państwo:

 

W kwietniu 1993 roku wysłałam prośbę do Naszej Pani od Róż.  Moje zdrowie było wtedy bardzo złe, gdyż od roku byłam w depresji.  Leczyłam się u lekarza psychiatry, homeopaty.  Na leczenie wydałam wszystkie pieniądze.  Sprzedałam też w tym celu wszystkie swoje pierścionki, łańcuszek.  Byłam w rozpaczy, gdyż leczenie nie dawało poprawy.  Czułam się straszliwie słaba, bez energii, nic nie mogłam w domu zrobić.  Nie byłam w stanie zająć się swoimi dziećmi, których mam pięcioro.  W ostatnim geście rozpaczy napisałam swą prośbę do Maryi.  Otrzymałam od Państwa odpowiedź, że prośba  moja złożona będzie do Jej stóp 19 maja. 

 

W dniu 19 i 20 maja 1993 roku modliłam się gorąco prosząc Maryję o pomoc.

 

No i stał się cud!  Bo tylko tak można to nazwać.  W dniu 20 maja nagle odzyskałam całą energie i siłę.  Choroba ustąpiła i czułam się z każdym dniem lepiej.  Mogłam wreszcie zająć się dziećmi, posprzątać mieszkanie, zgotować dzieciom coś dobrego.  Depresja i związane z nią osłabienie zniknęło.  To Maryja wysłuchała mojej prośby.  Wyleczyła mnie bez leków, bez pieniędzy.  Płakałam z radości.

 

Ogromną radość sprawili Państwo przesyłając mi cudowne płatki róż, medaliki, zdjęcie pani Weroniki i Orędzia.  Bóg zapłać za to.  Medaliki noszą dwie moje najmłodsze córeczki.  Pozostałe dzieci i ja nie rozstajemy się z cudownymi płatkami.  Jesteśmy przez to bliżej Maryi.  Ona nas chroni, wspomaga w kłopotach, leczy.  Płatki róż przykładam na bolące miejsce, gdyż działają przeciwbólowo.  Moja córka Małgosia od kiedy nosi medalik z naszą Panią od Róż, mniej choruje na oskrzela. 

 

Mam 43 lata, zawsze wierzyłam gorąco w Boga.  Swoje modlitwy powierzałam Maryi.  W tej chwili moja wiara jeszcze umocniła się.  Stało się to za przyczyną naszej Pani od Róż, oraz Państwa, gdyż to właściwie Państwo zajmują się korespondencją, całą organizacją, pracą w Bayside.

 

Pomagają Państwo w nieszczęściu, dzięki temu są uzdrowienia, czego ja jestem przykładem.

Za wszystko bardzo serdecznie dziękuję.  Życzę Państwu zdrowia,wszystkiego co najlepsze, wielu łask bożych, wielu lat w służbie Maryi.

Szczęść Boże

wdzięczna Elżbieta W.  (Warszawa)

 

 

Droga Pani Weroniko:

 

Mój ojciec miał wypadek, spadł z dachu-wysokość 6 m.  Upadł na plecy.  Pękł mu kręgosłup.  Ksiądz przyjechał z Panem Jezusem.  Wyspowiadał się i otrzymał ostatnie namaszczenie.  Był bardzo słaby, mówił, ze do szpitala nie dojedzie.  (25 km)  Pogotowie zawiozło ojca do szpitala.

 

Pierwsze 4 dni w szpitalu był bardzo słaby, nic nie jadł.  Lekarz dał mu kroplówkę.  W piątek 27 lipca 1993 roku pojechaliśmy do szpitala, mamusia, dwóch braci i ja.  Ojciec był naprawdę słaby, wyglądał bardzo źle.  Mamusia dała ojcu płatek róży do kieszeni w koszuli.

 

Pojechaliśmy znów w niedzielę 1 sierpnia.  Ojciec już czuł się o wiele lepiej.  Po dwóch tygodniach został wypisany do domu.  Jego zdrowie szybko zaczęło się poprawiać.  Do dziś nie rozstaje się z cudownym płatkiem róży.   Zawsze ma go przy sobie.  Zawsze odmawia  Różaniec dziękując Matce Bożej za otrzymane łaski.

 

Będzie musiał chodzić w gorsecie przez 8 miesięcy.  Wierzymy wszyscy, że to za przyczyną Matki Bożej tak szybko powrócił do zdrowia.   Ojciec ma 68 lat.  Jest bardzo chudy.  Ciężko pracował, bo był rolnikiem. 

 

Najserdeczniejsze podziękowania kochanej Matce Bożej-Naszej Pani od Róż.

 

Z wdzięcznością dziękuje córka Zosia (Białystok)

 

 

Naciśnij tu do powrotu na pierwszą stronę (przenieś)